dni coraz krótsze
bociany sejmikują
- klekot żałobny...
świat będzie szlochał
wraz z odlotem ptaków
- ironia losu...
nie tęsknię za dżdżem
letniego poranka
- słota - nagrodą...
kres letnich szaleństw
na łąkach i wygonach
- wracam do swoich...
śreżoga wisi
nad rozedrganym łęgiem
żar myli daty...
żniwa skończone...
- ścierniska dla grzeszników
- ziarno dla zacnych
ostatnie mgnienie
uciekającego dnia
- ostatnia bliskość...
pusto i smutno
na bezludnej wyspie
pełnej wspomnień...
nie łkaj, nie płacz
łzy też są słone
więc po co ci morze...?
chłodne noce
-„jedźmy do ciepłych krajów”
- ustala sejmik...