Pani Enka Pani Enka
17314
BLOG

Gaijin - stosunek Japończyków do cudzoziemców

Pani Enka Pani Enka Podróże Obserwuj temat Obserwuj notkę 22

 

 

 

Często się słyszy, że Japonia to kraj, w którym dyskryminuje się obcokrajowców. Czy naprawdę określenie „gaijin” jest wyrazem niechęci dla przybyszów z Zachodu?

Obraźliwe użycie terminu „gaijin” w XVII wieku było wynikiem zderzenia Japonii z cywilizacją europejską, która wykazywała tendencje do wywyższania się ponad cywilizację japońską. Potrzeba zaznaczenia swojej jedności narodowej uwidaczniała się poprzez pejoratywne określenie „gaijin” używane wobec przedstawicieli innych państw, a zwłaszcza wobec przybyszów z Zachodu. Wcześniej, od IX wieku, termin ten używany był jako określenie kogoś spoza rodziny lub spoza grupy społecznej, natomiast obcokrajowca nazywano raczej „ijin”, co znaczy człowiek anormalny. Część takich dyskryminujących określeń, jak np. „zainichi”, czyli obywatele długo przebywający w Japonii bez obywatelstwa, przyjęli na siebie szczególnie Koreańczycy, choć nie tylko oni..

Przybywający do Japonii obcokrajowcy często są tam krótko i poznają ją bardzo pobieżnie. Najczęściej uczestniczą w zorganizowanch wycieczkach. Pokazuje im się znane z przewodników i opowieści kultowe miejsca, dziedzictwa kultury i sztuki czy nowoczesną architekturę. Wszystko to jest pomieszane z modną na świecie popkulturą japońską. Przybyszów witają przyjazne uśmiechy sprzedawców, a mieszkańcy Japonii sprawiają wrażenie przyjaznych i otwartych.

Niekiedy odnosi się jednak inne wrażenie. Widzi się, że Japonia to kraj smutnych ludzi, zabieganych mrówek, których każdy dzień jest taki sam, wkręconych jak w diabelski młyn w w trybiki korporacyjnej machiny. Widzi się ludzi przemęczonych, którzy w drodze do pracy lub na spotkanie biznesowe drzemią w metrze. Tym niemniej krótko przebywający w Japonii turysta, choć zaskoczony jej odmiennością, mieszanką nowoczesności i tradycji, wraca do domu zachwycony i nastawiony pozytywnie.

Turystów traktuje się tam z pobłażaniem i pozwala na wiele więcej, niż obcokrajowcom mieszkającym w Japonii na stałe. Przybysza może zaskoczyć sytuacja, gdy przyzna się Japończykom, że przebywa w Japonii już dłużej i zna zasady życia społecznego. Wtedy nie ma dla niego żadnych ulg.

Z tego powodu niektórzy obcokrajowcy, mieszkający w Japonii celowo udają turystów na przykład w dużych aglomeracjach, gdzie nie są rozpoznawani przez współmieszkańców lub współpracowników.

Inni, którzy za wszelką cenę chcą stać się pełnoprawnymi obywatelami społeczeństwa, cierpią, gdyż cokolwiek by nie robili i nie wiadomo jak się starali, będą uważani za obcych. Tylko akceptacja tego faktu może im pozwolić na spokojne funkcjonowanie z tubylcami.

Przykładem może tu być sytuacja pewnej polskiej studentki, która przyjechała do Kraju Kwitnącej Wiśni i wyszła za mąż za Japończyka. Biegle znała japoński, stosowała się do reguł i obowiązujących zasad i w końcu była żoną Japończyka. Japońscy znajomi, którzy do tej pory traktowali ją ulgowo, jak turystkę, nagle stali się wymagający. Oczekiwali, że będzie zachowywać się, a przede wszystkim myśleć, jak prawdziwa Japonka. W rozmowach podkreślali, że chociaż  ona żyje w Japonii, świetnie zna kulturę i język, to nadal jest obca, czyli gaijin. Dziewczyna czuła się zawieszona w jakiejś irracjonalnej przestrzeni. Utraciła przywileje obockrajowca, a nie zyskała praw przysługujących tubylcom.

Ukazuje to sytuacja, gdy chciała studiować i otrzymać stypendium. Okazało się, że jako japońska żona nie może się ubiegać o stypendia przeznaczone dla obcokrajowców, gdyż według uczelnianych regulaminów już nie jest cudzoziemką, a jednocześnie nie mogła uzyskać stypendium jako obywatelka Japonii, gdyż miała obywatelstwo innego kraju, czyli nie była Japonką...

 Japonia to taki kraj, gdzie wszystko ma swoje ustalone miejsce a każdy ma do spełnienia swoją, specyficzną rolę. Jedni od rana do wieczora czyszczą na przykład poręcze na ruchomych schodach, inni są częścią wielkiej korporacyjnej maszyny, jeszcze inni mają za zadanie stać przed marketem i naganiać klientów. Dlatego gaijin też ma swoją rolę w społeczeństwie i nikt go z tej roli nie zwolni.

 Dawniej wiele zachowań Japończyków wobec obcokrajowców było wyrazem pogardy czy dyskryminacji. Trzeba jednak uczciwie przyznać, że czasem odczucia niechęci Japończyków do gaijin są wynikiem niedostatecznej znajomości przez nich języka japońskiego czy też kultury Kraju Kwitnącej Wiśni. Obecnie sami Japończycy, jak twierdzi socjolog Atsuko Handa, uważają, że nie są świadomi swych być może dyskryminujących zachowań w stosunku do obcych.

Czy tak naprawdę jest? Trudno powiedzieć.

Niestety zdarzają się takie sytuacje, szczególnie odczuwalne w urzędach, bankach (założenie konta graniczy z cudem, a najczęściej jest w ogóle niemożliwe), lub na lotnisku, gdy obcokrajowiec jest traktowany przez urzędników jako intruz i daje mu się do zrozumienia, że jego miejsce jest gdzie indziej a nie w Japonii. Takie traktowanie faktycznie można odczuć jako jawny przejaw dyskryminacji.

Japońska rzeczywistość zaskakuje, gdy przychodzi obcokrajowcowi pozostać w Japonii na dłużej. Zdarza się, że w wielkich fascynatach ślepo zapatrzonych w Japonię, traktowanie obcych wywołuje szok, a nawet wpędza w depresję. Często bierze się to stąd, że obcokrajowiec nie rozumie i nie akceptuje swego miejsca i roli jakie mu zostały przypisane w społeczeństwie japońskim. Taki przybysz zawsze będzie czuł się w Japonii obco i źle.

Z kolei uparte próby stania się Japończykiem, bezbłędna znajomość języka, dialektów, całego japońskiego savoir vivre'u i japońskiej kultury może obcego przybliżyć do tubylców, wtedy taki „gaijin” nie jest stereotypowym gaijinem kaleczącym japońszczyznę, a zwyczajnie „dziwnym człowiekiem", który wszystko robi, jak Japończyk, ale fizycznie i tak nim nie jest. Z tego powodu w japońskim społeczeństwie powstało nowe określenie – „henna gaijin” - dziwny obcy -.

 Zdecydowany podział na Japończyków i obcokrajowców został tym samym naruszony, ale wobec takich osób Japończycy przestali być pobłażliwi. Wiecej też od takich "zjaponizowanych" obcokrajowców wymagają, ale jednak do końca nie akceptują jako członków społeczeństwa. W końcu nadal są obcymi, tylko „dziwnymi“. Ciekawostką jest fakt, iż w kategoriach „gaijin” traktowało się również powracających po długiej nieobecności w kraju Japończyków. Byli oni przecież skalani  naleciałościami obcej kultury, zatem należało ich wykluczyć ze społeczeństwa i traktować jak obcokrajowców.

Konkludując:

Zjawisko dyskryminacji „gaijinów” w Japonii istnieje. Jest ono sposobem na uszeregowanie społeczeństwa. Kraj ten jest od wieków harmonijnie usystematyzowany, gdy coś zaburza tę harmonię, nikt tego nie akceptuje.

Dyskryminowanie jest w Japonii zjawiskiem naturalnym. Dyskryminacja stała się zasadą społeczną tak samo oczywistą i normalną, jak używanie pałeczek czy trzykrotne klaśnięcie w dłonie w świątyni. Wszak w Japonii nie tylko „gaijin” nie jest uznawany za pełnoprawnego obywatela kraju. Są grupy izolowane wewnątrz japońskiego społeczeństwa, których wykluczenie rzeczywiście należy określić definicją dyskryminacji, jak na przykład sytuacja ludzi najniższej klasy burakumin (部落?), Ajnu, bezdomnych czy bezrobotnych.

Konkluzja:

Najlepiej jest mieszkać we własnym kraju, pracować uczciwie, bo czyni się to we własnym interesie i w interesie swoich dzieci. Szanować ojczyznę, doceniać własną, rodzimą kulturę, tożsamość, szanować wszystkich rodaków, a obcą kulturę tylko zwiedzać i gromadzić doświadczenia, lub podziwiać z daleka.

http://japonia-online.pl/article/87

 

Pani Enka
O mnie Pani Enka

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości